transformacja

09/03/2017 22:15
nie rozumiem jednak tezy o „zbyt bolesnej transformacji”. Przecież transformacja nie rozpoczęła się za Tuska, bolesna była, ale chyba niezbędna w latach 1990-2004, bez niej nie byłoby powodzenia III RP i powszechnego światowego podziwu nad osiągami Polski, bijącymi wszystkie kraje dawnego bloku sowieckiego od Ukrainy i Białorusi, po Czechy, Węgry czy Chorwację. Nie byłoby NATO i członkostwa w dojnej Unii Europejskiej. Faktem jest, że „bolesna transformacja” kończyła się za premierowania Tuska, wręcz wygasała. Za Tuska była walka z kryzysem finansowo-ekonomoicznym w Europie 2008-10, też bolesna, ale znów Polska wyszła z niej najlepiej. Najszybciej zbliżała się do słynnej „średniej europejskiej” pod każdym względem – PKB, płac i infrastruktury. Tego PiS Kaczyńskiego nigdy nie byłby w stanie Polsce zapewnić. Polacy o tym dobrze wiedzieli i dlatego w roku 2007 i ponownie w 2011 wybrali Tuska. Dwukrotnie i zdecydowanie, a nie 37 procentami głosów.
Bardzo bolesne rzekomo było podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat? Sześciolatki w szkołach? Wzrost aktywizacji zawodowej Polek i Polaków? Polska była na solidnej drodze do korzystania z tego „bolesnego” okresu rządów Tuska. I na gotowe przyszedł Kaczyński ze swoimi fobiami, politycznymi uwikłaniami (Rydzyk, episkopat) i urojeniem smoleńskim.
Oczywiście Tusk jako prezydent Europy (czy jak ta funkcja się nazywa), nie jest decydentem najważniejszym, ale nie jest Tusk prezydentem malowanym.Opozycja NIE ISTNIEJE, a do następnych wyborów (o ile będą jeszcze wybory) zostało trochę ponad dwa lata. W polityce to może okazać się niewystarczające, ponieważ to PiS ma wciąż momentum, a nie rozbita, podzielona i niemrawa opozycja.
Nie da się utuczyć prosięcia w dzień targowy. Trzeba tuczyć w okresie poprzedzającym targ, na którym prosię ma być sprzedane. I dlatego wyborczego cudu nad Wisłą nie będzie, bo w obecnej sytuacji cudem byłaby przegrana PiS w następnych wyborach, nawet jeśli na dziś słupki poparcia trochę spadły.
Ale jest nadzieja. Z Węgier donoszą, że tamtejsze ruchy opozycyjne wobec siostrzanego PiS-wi Fideszu mobilizują się, jednoczą i przygotowują się do walki z węgierskim Kaczorem. Zabrały się wspólnie za tuczenie prosięcia z myślą o dniu targowym.
Czy polską piaskownicę opozycyjną stać będzie na coś podobnego ?